Od autorki : W pewnym sensie można powiedzieć iż rozdział ten zadzięczacie @onlydream88 która pomogła mi zdecydować czy mam pisać rozdział tu czy na I can't help myself sam rozdział, znowu wam za dużo nie mówi, akcja toczy się wolniej, następny rozdział znowu jest poświęcony pannie Key oraz poznamy też lepiej Eleanor, pojawią się też nowe postacie oraz nowy wątek. Za to czwórka będzie czymś bardziej o Liamie, Zaynie oraz Harrym, tyle wam mogę zdradzić :) Przypominam o komentowaniu, które cholernie motywuje a autor najlepszego komentarza dostanie dedykacje w nowym rozdziale. No to widzimy się za 11 komentarzy ! xx
Przygwoździł
mnie to ściany, rękę umieścił na moim na gardle, utrudniając mi
tym samym oddychanie. Jego nie równy i szybki oddech opatulał
moją twarz. Był zdenerwowany. Kolejna pojedyncza łza
spłynęła po moim policzku. Krzyczał. Wrzeszczał. Wyzywał.
Bluzgał. Groził. Jednak dlaczego ? Co mu zrobiłam takiego ? Czułam
rosnąc w sobie gniew który coraz to mocniej był stłamszony
strachem,
-Dlaczego
? - wydukałam cicho, czując jak mój zazwyczaj spokojny
głos.... jak zwyczajnie tracę kontrolę na nim, jednak w tym
momencie nie tylko nad tym nie miałam kontroli.
-Nie
wiem – jego cichy szept sprawił, że przeszył mnie kolejny
dreszcz. Nagle puścił mnie a ja z hukiem upadłam na podłogę. Nie
miałam siły, stać moje własne nogi były jak z waty. Spojrzałam
na niego...
-To...
ty ?
******
Budzik,
obrzydliwa aplikacja w moim cudownym smartphonie, dzięki niej wstaję
każdego dnia, aplikacja którą tak wiele osób
nienawidzi, wolą spać do późna to tej większości należę
i ja. Cała podniosłam się do pozycji stojącej aby chwilę potem
wstać z moje ukochanego łóżka i po raz kolejny stawić
czoła rzeczywistości która już nie raz rozrywała moje
serce na pół. Pić.
Mój odwieczny problem, za każdym razem gdy wstawałam.
Rozejrzałam się po pokuju szukając czegoś zdatnego do picia,
jednak jak zwykle niczego nie było. Powoli otworzyłam drzwi tak
bojąc się go spotkać. Zadowolona z faktu że jak na razie go
nigdzie nie było, ruszyłam do kuchni, gdzie radośnie podśpiewując
siedział właśnie on. Upiłam łyka coli prosto z butelki,
następnie wzięłam się za robie nie kanapek na śniadanie.
-Dzień
dobry..
-Spierdalaj
Payne – mój głos choć był ostry, lekko zadrżał
-Chloe,
proszę wysłuchaj mnie. - Liam zaczął powoli wiedział że
wybuchnę jeśli zacznie po raz kolejny od tego cholernego
'Przepraszam'. - Wiem że
jest ci trudno.. wiem że też to nie jest fair. Rozumiem.. Jednak mi
też nie jest łatwo.
'Mi
też nie jest łatwo' na te
słowa nóż, który jak na razie znajdował się ręce,
wbiłam go z całej siły w blat kuchenny.
-Puść
mnie – jednak on nie posłuchał dalej obejmował mnie a ja po raz
kolejny płakałam w jego ramionach i po raz kolejny to dzieję się
właśnie przez niego. - Muszę iść do pracy. - odepchnęłam go
lekko gdy tylko jego ręce przestały mnie oplatać wokół
pasa. Wybiegła z pomieszczenia ignorując jego pytanie czy chcę coś
na śniadanie.
Zachłysnęłam
się popijaną przeze mnie ice tea widząc treść sms od mojej
redaktor naczelnej.
'Widzę
cię za 30 minut w biurze albo możesz już nie przychodzić'
Jak
byłam mała, babcia zawsze powtarzała mi że tam na górze,
jest ktoś kto rządzi tym światem, sprawia że jesteśmy
szczęśliwi, troszczy się o nas. Jak widać o mnie ten ktosiek
zapomniał... Pośpiech to mój odwieczny wróg, nie
umiem niczego wymyślić w pośpiechu, nie umiem niczego dobrze
zrobić. Cicho westchnęłam zdejmując z wieszaka żółtą,
prostą spódnice w linii A, na górę założyłam
zwyczajny t-shit i mnóstwo biżuterii, która sprawiała
że całość była zjadliwa. Czy mówiłam już że również
za zły wygląd w takim miejscu można stracić pracę? Nawet nie
pomagała mi góra rekomendacji, praktyk czy też fakt iż w
swoim czasie w Zarze można było znaleźć rzeczy mojego projektu.
Taka praca.
-Baw
się dobrze ! - krzyknął Payne kiedy w szpilkach biegiem wyszłam z
domu aby chwilę potem zasiąść w Taxi, które na całe
szczęście, już posłusznie czekało na mnie. Mężczyzna nie pytał
mnie nawet o adres, 'podwoził' mnie tam prawie codziennie od kilku
miesięcy. Znał mnie też na tyle dobrze że wiedział, co się
dzieje gdy, zdenerwowana wydzierałam się na telefon chociaż ten
wbrew pozorom działał dobrze. Przy płaceniu, jak zawsze pożyczył
mi dobrego dnia, co choć na moment sprawiło że uśmiechałam się
szczerze.
-Wyglądasz
okropnie. - Manicue mój szef aka wredny jaszczur,spojrzała na
mnie spod swoich nienaturalnie długich rzęs. Zignorowałam to
tylko uśmiechnęłam się ironicznie.
-Czego
pani ode mnie chciała ? - zapytałam, kiedy pomimo tego iż stałam
kolejne długie minuty w jej ogromnym burze, ona milczała.
-Usiądź.
- upomniała mnie, wskazując na jeden z foteli przed jej białym
biurkiem. - Nie wiem czy wiedziałaś ale zwolniłam Patrica, nie
będzie się on już zajmował sesjami. Na jego miejsce idziesz ty,
Pablo i Maddi już na ciebie czekają. Dziś i następne dni
będziecie pracować z Eleanor Calder, jest nowa, ale zrobi wszystko
co jej rozkażesz, co widać na zdjęciach. Tak więc witam na
pokładzie – kończąc podała mi rękę, którą delikatnie
uścisnęłam. - A teraz proszę wyjdź i przekaż tej nowej
sekretarce że przez najbliższą godzinę ma mnie z nikim nie
łączyć. - grzecznie pokiwałam głową, uśmiechając się jak
głupi do sera, zrobiłam to o co mnie 'poprosiła'
-Gratuluję
! - wykrzyknął Latynos na mój widok, to samo uczyniła Maddi
stwierdzając że jeszcze trochę i ich wygryzę.
-Oto
się nie martwcie ! - zapewniłam ich, wiedząc że na pewno to się
nie stanie, miałam ich za przyjaciół. A inną sprawą był
fakt że ta dwójka dość oryginalnych osobowości uchodziła
za najlepszych w całej europie, jak nie na świecie, specjalistów
od wyglądu. - a tak właściwie to za co Patric wyleciał ? -
obydwoje spojrzeli po sobie po czym się zaśmiali
-Partic
tu pracował tylko i wyłącznie dlatego że był synem Manicue, nic
więcej. Całą robotę odwalaliśmy za niego a gdy jego matka
odkryła jak jest.. zresztą sama wiesz – czerwono włosa ściszyła
głos gdy do naszych uszu dotarł charakterystyczny stukot szpilek.
Obróciłam się na pięcie, tym samym zauważając kto w naszą
stronę zmierza.
-Chyba
za brzydkie to jak na modelkę, prawda ? - wyszeptał Cortize
do mojego ucha przez co został zdzielony po głowie.
Miała
piękne długie brązowe, falowane włosy,na moje oko około 180cm
wzrostu, niby jej nie znałam ale coś mi mówiło że już ją
gdzieś widziałam..
-Eleanor
Calder, miło mi – powiedziała pewna siebie wkraczając do naszej
'pracowni'. Była pewna siebie, momentami aż za pewna siebie co
tylko przemawiało na jej plus. Właśnie takich ludzi szukaliśmy
tu. Moda to nie jest świat dla ludzi o słabych nerwach, a jeśli
już takowe posiadasz a pomimo to dalej chcesz zostać kimś w naszym
świecie to życzę ci powodzenia.
-Ja
jestem Chloe a to są Maddi i Pablo. Będziesz współpracować
głównie z nami. - odpowiedziałam starając się brzmieć
choć jak najnaturalniej, następnie jak zwykle przyszła kolej na
typowe, rutynowe pytania na temat tego kto będzie ją malować, kto
szykuje stroje i kiedy będzie mogła je zobaczyć bądź też
przymierzyć a przede wszystkim interesowało ją kto będzie
fotografem. Zrobiliśmy jej kilka zdjęć na próbę, Calder
wyglądała jak ucieleśnienie marzeń wielu nastolatek : piękna,
mądra, fotogeniczna etc. moja para małżeńska biegała wokół
dziewczyny sprawdzając co do niej pasuje, w czym dobrze, a ona
grzecznie siedziała na tyłku i przytakiwała lub też odmawiała
gdy na przykład Shone proponowała jej inny kolor, bądź też
ogolenie połowy głowy. Sama zajęłam się robotą papierkową
której było mnóstwo, jak widać rozpieszczony synalek
paszczura nie umiał niczego innego poza sprawianiem dobrego
wrażenia..
-Chloe
? - usłyszałam nad sobą błagalny głos Eleanor, kiedy na nią
spojrzałam wiedziałam już o co chodzi. Jej piękną twarz
pokrywały różnokolorowe plamy po cieniach, podkładach,
korektorach czy też szminkach, a wszystko po to aby odnaleźć
idealnie pasujący zestaw do jej urody. - Pomóż – dodała
-Przerwa
! - krzyknęła klaszcząc w ręce – i żadnych ale. Wy idziecie na
lunch a ja zajmę się Eleanor.
-Chloe
nie..
-Maddi
teraz jestem tutaj szefową i masz się mnie słuchać – przerwałam
jej, złośliwie się uśmiechając, ona tylko pokiwała głową i
ciągnąc za sobą swojego ukochanego wyszła. - Dobra choć idziemy
z ciebie zmyć to paskudztwo – tym razem zwróciłam się do
Eleanor która tylko grzecznie mi przytaknęła.
+Przypominam też o Character Asks gdzie możecie zadawać postacią pytania :D x
Super . ;) Kamila Kłys . ;) Masz talent . ;)
OdpowiedzUsuńzajebiste to i czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńWaaaaayhay, dobry rozdział, bardzo dobry, ale o tym wiesz, nie? Dzięki Bogu nie jest to kolejna historia o tym, że on jest gwiazdą, ona fanką, poznają się na koncercie i zakochują (wiem, że uwielbiasz te historie i tylko udajesz, że ich nie cierpisz!), a coś nowego, czego jeszcze nigdy nie czytałam. Liczę na to, że będzie to jeden z moich ulubionych blogów, nie zawiedź mnie, bo zjadę Cię na blogu! (dobry szantaż nie jest zły,a co!) Jedna malutka uwaga: przed "który, która, które" stawia się przecinek, Maddi :)
OdpowiedzUsuńAh no i jeszcze jedno: KOOOOCHAM CIĘ, jesteś cudowna!
Pis end lof Emgie x
zmieniłaś nick na to co wymyśliłam *,* aww i akehoeiqoehisla ja ciebie też kocham :3 i nie masz racji, sama nigdy też takiego nie pisałam xd i tak szantaż dobra rzecz, hhaah xx
Usuńwow super piszesz ! ;D
OdpowiedzUsuńCudowne!
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudny! Cieszę się, że Cię namówiłam na pisanie tego rozdziału. Jak ja sobie wyobrażałam, tą sytuację z Paynem, Eleanor. Cudo. Nie mogę się doczekać następnego rozdziały + życzę weny.
OdpowiedzUsuńnaprawdę mi się podoba, dodałam do obserwowanych i czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia w dalszym pisaniu ;)
Super !Pisz dalej;)
OdpowiedzUsuńAwww, genialne! <3
OdpowiedzUsuńZanim weszłam na linki, wiedziałam, że te opowiadania są świetne... i... nie myliłam się ^.^
OdpowiedzUsuńPo prostu wiem, że wszystko co napiszesz jest arcydziełem. Uwielbiam twój styl pisania i pomysły na blogi. Opowiadanie tak Mnie wciągnęło, że normalnie nie przeżyję jak szybko nie dodasz następnego rozdziału.! Uzależniłaś Mnie. :D
Czekam niecierpliwie na kolejny. Dodawaj szybciutko ;] Życzę Ci jak największej i najcudowniejszej weny. :*
+ Zapraszam na 16 rozdział :) http://crazydirectioner26.blogspot.com/
crazydirectioner.
rozdział miałam przeczytać wczoraj przed spaniem, ale telefon wpadł mi do wanny ;/ ale nadrobiłam ;d twój styl po opowiadaniach, które czytałam od Ciebie się zmienił :D jest coraz lepiej i lepiej :3 uuu a Liam jaki bad ;p boję się go ;D
OdpowiedzUsuńMaddi, skarbie Ty moje najdroższe, czy Ciebie nie nauczono, że tak nie kończy się rozdziałów?! Nie?! To Kasiek Cię nauczy.
OdpowiedzUsuńOgólnie - Czcionka mi tutaj za nic nie pasuje, you know? A tak to już to lubię. Twój styl się zmienia, piszesz coraz lepiej, oby tak dalej!
Lov U. <3