Dedykacja
: Anett
Słońce delikatnie przebijało się
przez chmury, a temperatura w porównaniu to tej sprzed kilku
dni, była naprawdę wysoka. W takich chwilach człowiek ma wrażenie,
jakby był w stanie góry przenosić. O matulo, nawet fakt iż
mój management znów ma jakieś problemy z czymś tam i
zachowują się jak mrówka przed okresem, nie jest wstanie
zepsuć tego cudownego poniedziałkowego poranka.
-Piękny dziś dzień panie Malik,
prawda ? - zaśmiał się dobrze znany mi piekarz, gdy tylko
otworzyłem drzwi piekarni, słysząc charakterystyczny dźwięk
dzwonka, zasieczonego przy drzwiach, który miał za zadanie
informować pracownikach o nowo przybyłych klientach.
-Wyjątkowo – odpowiedziałem
uśmiechając się półgębkiem. Odbierając zamówione
wcześniej drożdżówki i bułki, zacząłem z nim krótką
pogawędkę o tym jaki świat jest
idealny i faktycznie, dziś i dla mnie
świat był wyjątkowo łaskawy, miałem być sam na sam z moim
Liamem, bez Chole. Sam na sam z moim ukochanym. Pięknie
brzmi prawda ? - Miłego dnia, panie Grimmy! - pożegnałem się
machając ręką, szybko udałem się do auta, stojącego na
stosunkowo, opuszczonym parkingu. Zważając na dość wczesną porę
i fakt iż nie jest to zbyt zatłoczona dzielnica, nie zdziwiła mnie
ta pustka, chociaż, by w najmniejszym stopniu.
Wsłuchując się w
stosunkowo głośno puszczoną muzykę, zastanawiałem się jak
możemy spędzić najbliższe dni. Najlepszą opcją jak dla mnie,
był by szybki wypad w jakieś urokliwe miejsce.. Może Karaiby ?
Jednakże Liaś uparł się przy tym że zostaje w Londynie i nigdzie
się stąd nie rusza, nawet do domu. Rozumiem że od następnego
tygodnia zaczyna nagrywać materiał na trzecią to już płytę, ale
czy wakacje nie zrobiły by mu dobrze ? Cóż z nim w takich
sporach nie da się wygrać, a jedyne co mógłbym osiągnąć
to rozpad naszego związku, co jest ostatnią rzeczą, której
pragnę.
Nagle moje myśli
pobiegły w kierunku Chloe, dlaczego ona była dla mnie, zazwyczaj
taka oschła ? Tak, wiem że kiedyś była z moim chłopakiem,
jednak czy nie zakończyli już oby dwoje tego rozdziału w swoim
życiu i zaczęli kolejny pod tytułem 'Przyjaciele' ? Czy, ma mnie
za tak złego, czy też nie odpowiedniego dla Li ? Staram się na
litość boską, staram się. Z daję sobie sprawę z tego że
jestem, specyficzny. Jednak nigdy nie uważałem tego za swój
minus również nigdy nikt mi tego nie zarzucił. Kobiety są
dziwne, tak. To chyba główny powód dla którego
wolę mężczyzn. Są oni zdecydowanie mniej skomplikowani, jeśli coś
im się nie podoba to mówią to wprost, a kobiety robią z
tego jakąś szopkę, przedstawienie. Faceci przede wszystkim tak nie
oszukują jak one...
***
Ciepło, wszędzie otacza nas
przepiękny ocean... Pięknie jest.
Zmrużyłam lekko oczy, w momencie kiedy to zsunęłam z nosa okulary
przeciwsłoneczne, aby mieć lepszy widok na modelki, pozujące na
brzegu plaży. Po chwili jednak na moje usta wkradł się grymas nie
zadowolenia, kiedy zobaczyłam w jaki sposób Anett ustawa się
do zdjęć.
-Anett,
ustaw się inczej, bo wyglądasz jak początkująca modeleczka, a nie
jak zawodowa modelka. - dziewczyna lekko prychnęła na mój
rozkaz, jednak po krótkim kontakcie wzrokowym w zaskakująco
szybkim czasie wykonała moje polecenie, przybierając pozę wartej
samej Haidi Klum.
Uśmiechając się pod nosem, ruszyłam w stronę
hotelowego baru, z zamiarem zakupienia czego zdatnego do picia.
-Kochanie ! - krzyknął do mnie
zniewieściałym głosem Lou, sprawiając że po plecach przeszły
mnie nie miłe ciarki. Obróciłam się w jego stronę,ledwo powstrzymując się przed jakąś głupotą.
-Louis. Nie. Nazywaj. Mnie. Tak. -
wypowiedziałam zaciskając szczękę, ten wzruszył ramionami i
pocałował mnie w policzek. Od paru godzin ciągle grał to samo
przedstawienie, uśmiechając się niewinnie przy tym. Złość
przepełniała mnie na skroś, a świadomość że to dopiero
początek sprawiała, że nie do końca byłam pewna, czy pomysł powrotu do
domu, pierwszym lepszym samolotem jest taki zły.
-Louis, jesteś takim świetnym
fotografem, ludzie zabijają się o sesje w twoim wykonaniu, więc
czemu nie nauczyłeś Anett dobrze pozować przecież to twoja
kuzynka.. – rzuciłam zadziornie, jego reakcja była jeszcze bardziej
zabawniejsza niż się mogłam spodziewać; pobladł po twarzy i
teatralnie złapał się pobliskiego stolika prawie 'upadając'.
Zaśmiałam się w myślach słysząc jego ciche zapytanie 'skąd
wiesz?' kontynuowałam –
sprawdzałam jej dokumenty przed wyjazdem i podejrzanie jej matka
nazywa się tak samo, jak siostra twojej mamy i jeszcze dziwniejszym
trafem jest ona w wieku Anett..
-Ok
starczy ! - krzyknął, bezbronnie unosząc ręce ku górze.
Tym razem nie wytrzymałam i zaśmiałam się krótko. - Tak
Anett, to moja kuzynka, ale naprawdę ma talent..
-Wiem,
wiem. Zwyczajnie nie jestem w stanie ciebie zrozumieć. - wzruszyłam
bezwładnie ramionami.
-Czyli
kochanie, się nie gniewa na misiaczka ? - spytał z nadzieją w
oczach
-Kto..
na kogo ? - zakpiłam z jego kiepskiej gry, którą przegrał
jeszcze zanim ją zaczął, sam zresztą był tego świadomy.
-Ty na
mnie – sprostował, przybliżając się do mnie. O nie do Tommo
wiem co planujesz. Zrobiłam krok ku tyłowi, ale pech się mnie
trzymał, bo tuż za mną okazał się stać kolejny, przyozdobiony
białym obrusem stolik. Uratował mnie tylko dochodzący z oddali krzyk
Harry'ego, podkreślmy wściekłego Harry'ego. Loueeh westchnął
głośno, znacząco odsuwając się od mojej osoby.
-Louis,
powaliło cię ? A może słoneczko ci za mocno przygrzało ?! Jak
skończony debil, stałem na tym skwarze czekając aż tylko, łaskawy
królewicz Tomlinson się zjawi ! - wykrzykiwał wściekły
chłopak wymachując rękoma – Cześć Chloe – przerwał na
chwilę swój monolog, tym razem znacznie przyjaźniej witając
się ze mną, uczyniłam to samo czekając na ciąg dalszy, ich
występu.
-Po
pierwsze, chłopczyku uspokój się. Mam 27 lat a ty 19 więc
może bu tak trochę szacunku ? Inną sprawą jest to że jestem
szanowanym fotografem, a ty tylko..
-Lou,
nie pierdol tylko bierz się do roboty oraz nie dziw się Stylesowi
też byłam bym na ciebie wściekła. - powiedziałam, przybierając
bezuczuciową postawę udałam się do dyskutujących Maddi i Pablo.
***
-Daj
ja pozmywam. - Liam wyrwał mi z ręki brudne naczynie, zajmując
miejsce przed kuchennym zlewem, ja za to przystanąłem obok niego i
trzymając w ręce szmatkę wycierałem, czyste już naczynia i
układałem je w szafkach, bądź też szufladach.
-Liam..jak
myślisz, dlaczego Chloe mnie tak nie lubi ? - wraz z moimi słowami
postawa mojego Li, zmieniła się z wyluzowanej na niezwykle spiętą..
czyż by coś ukrywał ?
-Ona
jest.. bardzo skomplikowana. Nie dla wszystkich jest miła, a tak
dokładniej to dla większości ludzi na tej planecie. Nie
zrozumiesz, jej dziwnego rozumowania. Zresztą w przeszłości sporo
przeszła i to ją boli... - posłał mi lekki uśmiech
-
Przeszłości ? - spytałem, starając się w głowie ułożyć
historię, która może się ułożyć w logiczną całość.
-Ehh.. Do bodajże 6 roku życia, mieszkała z swoimi biologicznymi
rodzicami, którzy się nad nią znęcali. Ponoć była też
molestowana, jednak sama mi się do tego nigdy nie przyznała. Krótko
po tym jak trafiła do domu dziecka w którym ją nie traktowali również za dobrze, została adoptowana. Nigdy nie miałem okazji poznać
lepiej jej przybranej matki, jednak wiem że były ze sobą blisko,
gorzej było z panem Keys. Co prawda Chloe traktuje go jak swojego
biologicznego ojca, to od śmierci jego żony nie są ze sobą już
tak blisko, jak dawniej. Z tego co mi wiadomo, to dostała po niej 1/3
spadku.. resztę dostał jej mąż, który i tak wszystko
zapisał w razie jego śmierci na Chloe. - pokiwałem głową, pomału
weryfikując informacje. Teraz rozumiałem w pewnym sensie, jej nie
chęć do mojej osoby. - Ale Zayn, obiecaj mi że nie powiesz, że
wiesz... - dodał pośpiesznie, jakby bał się zaraz do niej
zadzwonię, chcąc powiedzieć jak bardzo jej współczuję, co
prawda przebiegło mi przez myśl, jednak wiem że nie skończyło by
się to najlepiej, jak będzie gotowa to sama mi powie.
-Masz
to jak w banku ! - zaśmiałem się, starając się przywrócić
szczęśliwy humor, sprzed jeszcze paru minut
***
Zachód
słońca nad oceanem jest jedną z najpiękniejszych cudów
tego świata, od zawsze o tym wiedziałam ale dopiero teraz miałam
okazję się o tym przekonać na własne oczy. Ognista kula zatapiała
się w morskiej bryzie, a jej pomarańczowa poświata pięknie
odbijała się na delikatnie falującej wodzie.
Sceneria
jak z uroczego i lekko kiczowatego filmu romantycznego, dla
niezrównoważonych ludzkich istnień, do których z
pewnością i ja należałam. Teraz tylko brakuję mojej
idealnej drugiej połówki. Westchnęłam
głośno, czując ja moje złamane na pół serce znowu zaczyna
cicho krwawić. W tej samej chwili dłonie Lou oplotły mnie w pasie,
przytulając mnie do siebie.
-Będzie,
dobrze rozchmurz się. - wszeptał mi na ucho, lekko całując jego
płatek.
-Obyś
miał racje...
Informuję przez twittera i co tam chcecie, wystarczy że zostawicie na siebie namiary ! x
+Przypominam też o Character Asks gdzie możecie zadawać postacią pytania :D x
*O* Maddi kocham wersję takiego Lou i wersję takiego Zayna *.* kocham, @awwmyzayn
OdpowiedzUsuńAaaa Maddi ! <3 kocham Cie wiesz?? Szkoda ze Zayn jest gejem ale cóż hahaha musze popracować nad pozami jak widać ale obiecuję, że się poprawię! Hahaha xx Anett ;)
OdpowiedzUsuńZAjebiste takie coś innego cudo *-* :D
OdpowiedzUsuńMadii !!!!! Kochamm Cie ♥ Tee opowiadanie jest boskieee . !!!! Wciągnęło mojegoo kuzynaa i czyta i czyta . . . . . . . . ♥
OdpowiedzUsuńaww też cię kocham :D i co twój kuzyn ? wow :o
Usuńmamo brak słów jesteś genialna kocham <3
OdpowiedzUsuńwygląd jest zajebisty *__* btw shippuję Chloe i Lou ;d i wgl końcówka.. też chcę , takiego Lou :((((
OdpowiedzUsuńJa też shippuję Chloe i Lou! Lou jest tutaj taki udhabinaidbnd, nie lubię Liama i Zayna. :(
OdpowiedzUsuńBoże, wybacz mi moją wypowiedź, mam kaca i umieram.. Kocham cię i czekam na następny!x
Cudo nad cudami ! :) bosze jak ja nienawidze Zayna i Liama ;/ niech się idą pedalić w krzakach ! Ale Chloe i Lou <3 mogli by być razem ^^ heh już nie mogę doczekać się kolejnego cudownego rozdziału ;*** KC
OdpowiedzUsuńWszyscy shippują Chloe i Loe xd ja też ich shippuję i nawet wymyśliłam dla nich nazwę - Chouis :D
OdpowiedzUsuń