środa, 8 maja 2013

Rozdział 7.


Od autorki : Jest Ziam.. wiem że go coraz mniej osób lubi, nie tylko mówię tu o tym co się dzieje na blogu, ale ogółem. No cóż, ale co ja na to poradzę ? 
Ta ósemka, ciągnie się w tym samym dniu co siódemka, ogółem zaczęłam pisać daty rozdziałów, może to wam ułatwi czytanie, a może nie.. ale na pewno mi będzie się łatwiej pisać. + ten rozdział to coś dla Chouis Shippers :D
Zapraszam do zaglądnięcia w polecane blogi i klikanie w sondy, bo połowa głosów zniknęła.. Maturzystą w tym Anett życzę zdania oraz zapraszam naten blog naprawdę warto ! xx
Dedykacja : Megan Tommo

10 komentarzy = Rozdział 8








19 marca 2014


-Jesteś piękny – wyspał poruszający się we mnie Liam.
-A ty jesteś zabawny, wiesz ? Pieprzymy się, a ty mówisz mi że jestem piękny.. - zaśmiałem się przerywając tylko i wyłącznie po to, aby kolejny raz tej nocy,wydobyć z siebie donośny krzyk zadowolenia, spowodowany kolejną dawką przyjemności jaką zapewniał mi tym razem górujący nade mną chłopak. Uwielbiałem ten moment kiedy to nasze ciała, stawały się idealną jednością. On mój, ja jego – na zawsze.


****

-Co ty robisz ? - spytałam kiedy odsunął się ode mnie znacznie, tym samym wypuszczając mnie z silnego i bezpiecznego uścisku. Popsuć taką piękną chwilę!
-Mam dla ciebie niespodziankę – Louis spojrzał na mnie, uśmiechając się szeroko w moją stronę, przerażona – znająca jego wygłupy, pokiwałam lekko głową, a on zawiązał mi czarną przepaskę na oczach. Przegrana ruszyłam za nim, między nami panowała cisza, zakłócana tylko krótkimi wskazówkami Tommo. Mój oddech świadczył, o wszelako wysokim zdenerwowaniu, był płytki, nie równomierny i głośny.. Czy, ufałam mu ? Tak, ale pomimo tego bałam się nie tylko jego, ale i tych durnych pomysłów... Pamiętam, jak parę lat temu Loueeh, wpadł na pomysł, abym poszła na wagary, aby spróbować po raz pierwszy papierosów. Tak dokładniej mówiąc ja chciałam, spróbować po raz pierwszy papierosów przy nim, uznałam że wolę się wygłupić przy nim, niż przy kimś z mojej paczki. Loueeh, podjął decyzję że zrobimy to podczas lekcji, bo wtedy jest mnie prawdopodobny fakt iż ktoś nas przyłapie.. a fakt że prawie podpaliliśmy wtedy szkołę to tylko szczegół. Mały drobny nic nie znaczący szczegół.
- Uważaj ! - usłyszałam za sobą krzyk Lou, który chwilę potem szczelnie objął mnie swoimi ramionami, cicho się śmiejąc – spadłaś byś z chodów wariacie – dodał, całując mnie w policzek
-Nie możemy z tym poczekać do jutra ? Louiiee.. jestem zmęczona.. - ziewnęłam głośno i trzymając chłopaka za dłoń ruszyłam ku.. cokolwiek tam się znajdowało.
-Nie.. - zaśmiał się tym razem donośniej, jakby moje zmęczenie było czymś zabawnym.

Kroczyłam na równi z nim, co raz to wykonując jego polecenia, dzięki którym w pewnym sensie jeszcze żyłam. Słyszałam jak coraz to bardziej zbliżamy się do centrum Sydney, co z łatwością można było wywnioskować po coraz to większym hałasie wokół nas. Zaraz potem wsiedliśmy do jakiegoś samochodu ? Boże chłopie, co ty kombinujesz ? Jazda dłużyła się, moje pytania tak intensywnie ignorowane przez mojego oprawce oraz zagłuszane coraz to bardziej pogłaśnianą muzykę; wcale nie działało to na mnie uspokajająco. Wręcz przeciwnie, ogarniałam mnie panika. Tak okrutna i raniąca panika połączona z natłokiem myśli, dla przeciętnego człowieka mogło się to skończyć czymś w stylu ataku, a ja nadal siedziałam i wsłuchiwałam się w piosenkę P!nk. Niezwykle uspokajającą piosenkę ! Ah.. ta ironia. Głupia jest, prawda ?
-Możesz zdjąć już tą chustkę – melodyjny głos porywacza dotarł do moich uszu, przerywając moje lekko beznadziejne myśli. Gdy tylko pozbyłam się czarnego materiału, który umożliwiał mi patrzcie, moim oczom ukazał się Harbour Bridge. Pisnęłam lekko przerażona tym co może stać się za parę chwil.

-Witam, proszę założyć te stroję – zawołał podbiegający do nas facet, najpierw mój wzrok pełen obrzydzenia powędrował ku stroją które trzymał w swojej dłoni, a następnie (tym razem pytający) powędrował ku niemu samemu – państwo na wspinaczkę tak ? - zapytał poirytowany.
-Wspi.. - nie zdążyłam skończyć, bo mój przyjaciel zakrył mi usta ręką, sam odpowiadając pozytywnie na pytanie. Niechętnie wsunęłam na siebie szare obrzydlistwo i ruszyłam za tamtym facetem do samego mostu. Gdzie przyczepił mnie specjalną liną do kolejnej, stalowej liny, która rozciągała się na długość całego mostu. Nie pewnie spojrzałam w jego stronę, na co on uśmiechnął się, podając mi słuchawki, w których będę dobrze słyszała wypowiadane przez niego słowa nie zależnie czy będę na dole, czy też na samej górze.
-Powoli.. – trzymając się jego dłoni, zrobiłam pierwsze, kroki aż w końcu byłam w sama w stanie iść dalej. Nie wiem czemu mojemu fotografowi, zachciało się takich a nie innych atrakcji, pewna byłam za to tego że pluł sam sobie w twarz, przez swoją głupotę. Próbując się oderwać od tego głąba, chociażby myślami – spojrzałam w przepiękną panoramę miasta, która otaczała zewsząd. Idealna sceneria do fotografii, czyli postawa Tomlinsona stała się już całkiem zrozumiała.
-To ja wam nie przeszkadzam – westchnął pokrzepiająco przewodnik, gdy tylko znaleźliśmy się na samym szczycie. Zdenerwowanie na twarzy niebieskookiego,  rosło wraz z każdą mini sekundą, wprawiając mnie w nie małe (i kolejne już) osłupienie, nagle delikatnie uklęknął przede mną w ręku trzymając malutkie czerwone pudełeczko
-Chloe Keys.. czy wyjdziesz za mnie ? - wydukał otwierając pudełeczko z ślicznym pierścionkiem w środku. Początkowo myśląc że to żart wybuchłam gorzkim śmiechem, ale widząc wyraźnie smutną minę Louisa – szybko się uspokoiłam, starając się też uspokoić wszystkie tak poplątane w mojej głowie myśli.
-Lou ja nie... Liam.. jestem z nim – przeklęłam samą siebie w myślach, tylko się domyślając jak debilnie się
-Chloe, zgódź się ! Kto był przy tobi,e kiedy tego potrzebowałaś ? Ja, zawsze byłem, jest i będę dla ciebie. A miłość ? Nie wiem czy to już miłość, jednak wiem że i ona przychodzi z czasem
-Louis, ja..




****
22 marca 2014

-Co ? - głos Liam lekko zadrżał gdy usłyszał moje oświadczenie
-Liam, to. Wyprowadzam się do Lou, a teraz. Albo mi pomóż, albo przestań przeszkadzać. - westchnęłam wrzucając, często niedbale swoje rzeczy do pudeł, walizek i przeróżnych innych ustrojstw.
-A dlaczego ten Tomlinson, ci nie pomaga ? - syknął przez zęby. 
W tym samym momencie w tylnej kieszeni spodni poczułam delikatne wibracje, które oznaczyły że właśnie przyszedł sms. Uśmiechnęłam się kompletnie nie zwracając już uwagi na szatyna, który stał nade mną z miną mordercy drobiu.
'Ci co się zajmują twoimi rzeczami to skończeni debile ! Prawie stłukli antyczny wazon ! A teraz nie potrafią OSTROŻNIE OBCHODZIŚ Z PUDŁAMI! Wracaj szybko do domu proszę !x'
Czując że słowa Lo mogą okazać się prawdziwe pośpiesznie poskładałam ostatnią bluzkę i włożyłam ją do torby.
-Loueeh, jest w domu i pilnuje,aby firma przewożąca moje rzeczy nic nie spieprzyła – rzuciłam pośpiesznie, wymijając chłopaka stojącego w framudze drzwi
-Nie.. - szepnął, chwytając lekko moją dłoń. Podniosłam wzrok, spoglądając w jego załzawione oczu. Jego spojrzenie było pewne bólu i smutku, sprawiając że czułam się jak ostatnia dziwka opuszczając go w tym momencie.
-Liam.. Proszę  zrozum w końcu. To koniec. - wydukałam, jednocześnie wyrywając się z jego ścisku. Ruszyłam ku wyjściu informując wynajętych pracowników gdzie i które rzeczy mają wsiąść do ciężarówki,a które mają znaleźć się w moim aucie.
- To proszę pani, już wszysto ta ? - spytał 30-letni mężczyzna zamykając drzwi od ciężarówki. Na pierwszy rzut oka, mógł się on wydawać wiejskim głupkiem o czym mógł świadczyć jego wygląd, szczerbaty uśmiech, sposób poruszania się, czy też dziwaczny sposób wysławiania; jednak przy wymianie chociaż by kilku słów pomagało człowiekowi, wyjść z tego tego błędu, albowiem był no i owszem prostym człekiem, ale na pewno nie debilem.
Zasiadłam za kółkiem samochodu, czekając aż ciężarówka z moimi rzeczami, która jednocześnie tarasowała mi przejazd odjedzie, kiedy tak w końcu się stało ruszyłam za nimi. Uwielbiałam jazdę samochodem, ogółem uwielbiałam samochody, co często zaskakuję ludzi.

-Wreszcie ! - wykrzyknął Tomlinson, gdy tylko przekroczyłam próg jego ogromnej i luksusowej willi. Zawsze mnie bawiło to jaki miał on stosunek do swoich domów. Zawsze były one na pierwszym miejscu. No cóż każdy ma swoje 'dziwactwa'.
-Słonko i tak szybko mi to poszło, wyobraź sobie jakbym musiała wziąć jeszcze wszystkie rzeczy, które są u mojego taty w Irlandii ! - Lou spojrzał na mnie przerażony wizją tego, ile osób, nie ostrożnych osób musiało by się krzątać po jego posesji, aby to wszystko znalazło się tu w Londynie. Z uśmiechem na twarzy pokręciłam głową i pocałowałam delikatnie w usta.
-To pani Irlandka ? Ja żem też ! - krzyknął uradowany mężczyzna rzucając mi się na szyję, śmiejąc się również odwzajemniłam uścisk
-To ile się należy ? - mruknął, wyraźnie zazdrosny chłopak u mojego boku.
-A te.. to je równe 100 funtów, prze pana
- Reszty nie trzeba. - podałam mu dwukrotną sumę tego co sobie zażyczył na co tylko się szeroko uśmiechnął i w podskokach opuścił willę.

-Zazdrośnik ! - krzyknęłam, gdy tylko drzwi frątowe się zamknęły, a my zostaliśmy sami
-Chloe, jesteś moją narzeczoną! Muszę być o ciebie zazdrosny ! - pisnął starając się bronić
-Louis, przyszłą jak już. Pamiętaj że odrzuciłam twoje zaręczyny.. - spojrzałam na niego wymownie
- No i ? Dla mnie i tak jesteś panią Tomlinson ! - wyszczerzył się do mnie. - teraz choć kochanie, zrobimy z tym porządek.. - zasmucił się spoglądając na bajzel, tym samym powodując u mnie po raz kolejny dnia dzisiejszego rozbawienie


***


-Wchodź. - powiedział dziś wyjątkowo niemrawy Liam. Każdy jeden jego włos stał w inną stronę, oczy miał wyjątkowo intensywne podkrążone – jakby przepłakał cały dzień, a ubrania były niesamowicie wygniecione.
Zdjąłem okrycie wierzchnie oraz buty, ruszając za moim chłopakiem do kuchni w której już stały, dwie czarne i świeżo zaparzone kawy. Zasiadłem wygodnie przy wysokim stoliku na jednym z stołków barowych. - Chloe się wyprowadziła – mruknął, biorąc łyk nektaru bogów.
- To.. chyba dobrze, tak ? - spytałem nie pewnie, szatyn pokiwał twierdząco głową na znak zgodności ze mną. - To skąd twój wygląd  i zachowanie ? - na to pytanie machnął ręką mamrocząc coś o tym że w nocy nie mógł spać, więc teraz odsypiał. Widząc jak męczy go ten temat, zaprzestałem wywiadu i zamiast tego zwyczajnie – delikatnie musnął jego usta po czym zamknąłem go w szczelnym uścisku – Pamiętaj. Na mnie zawsze możesz liczyć – wyszeptałem, chcąc utwierdzić go w tym że jest tu tylko i wyłącznie dla niego.
-Wiem Zayn, wiem i dziękuję ci za to. - odpowiedział cicho łkając.
-Ci.. wszystko będzie dobrze..








+ Wiek postaci : 
Chloe - 25
Liam -26
Louis - 28
Eleanor - 21
Anett - 18
Harry - 19
Niall - 26
Zayn - 27
Maddi - 30
Pablo - 34


Informuję przez twittera i co tam chcecie, wystarczy że zostawicie na siebie namiary ! x
+Przypominam też o Character Asks gdzie możecie zadawać postacią pytania :D x

12 komentarzy:

  1. JAAAAAAAAA! KOCHAM TEN ROZDZIAŁ I DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJE ♡CHOUIS Forever
    Ps. To jest jedyny powód dla którego dzis się uśmiechnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oh Boże, Boże, Boże, Boże! To jest chyba mój ulubiony rozdział, co ja gadam, KOCHAM GO. Chouis i w ogóle, no i Liam, który dostał kosza i nivnsdivsda, kocham!
    Wiesz, że powinnam teraz czytać jedną z trzech lektur, które muszę mieć przeczytane na poniedziałek (jeszcze żadnej nie zaczęłam, a co tam) a zamiast tego czytam ten rozdział? Nie ważne, zdążę.
    KOCHAM CIĘ MOJA UTALENTOWANA MYSZKO :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam że przeze mnie zawalasz szkołę :( też cię kocham, słonko :) xx

      Usuń
  3. bosz masz wrodzony talent kocham Cię <3 i twoje opowiadanie oczywiście ^^ bejb jesteś boska<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!;) czekam na next;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem najmłodsza xd nice xd dziekuje kochanie za to ze trzymasz za mnie kciuki + masz kilka błędów ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział i przepraszam, że nie skomentowałam, ale jak czytam na tel to potem zapominam. I dziękuję, że mi przypomniałaś na TC lol. Awwwwwwwww i Chloe i Lou awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww. Czekam na kolejny! Evie xx

    OdpowiedzUsuń
  7. I'm Chouis shipper ;D uwielbiam ich, a Liam niech się odwali i ogarnie xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty, świetny, cudowny, genialny ... mogłabym wymieniać cały dzień, bo uwielbiam twojego bloga :D kurde niech ten pieprzony Liam się uspokoi i wypieprzy z domu Zayna ^^ Zazdroszczę umiejętnosci pisania :* KC
    Czekam na kolejny z niecierpliwością :D

    błagam błagam powiedz co sądzisz o moim blogu twoje-lzy-sa-dla-mnie-zyciem.blogspot.com ?
    KC <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział przecudowny, tylko szkoda że tak długo nie ma nic nowego :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny rozdział <3 Ale dostajesz karnego, za to że tak długo nic nie ma :( xd Odezwij się i pokaż że żyjesx, bo powlo się martwię :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah.. przepraszam że długo tu nic nie dodawałam, ale mam też inne historie, które piszę w tym samym czasie i to właśnie nim poświęciłam czas. :) Z resztą wystraszyło kliknąć 'wersja na Tumblr' i do stać się do mojego tumblr(gdzie małymi krokami przenoszę całą moją twórczość) abyt sprawdzić że nie dość że żyję to jeszcze piszę dość dużo ;)Jednakże dziękuję za troskę i życzę miłego dnia :D x + W ten weekend pojawi się nowy rozdział, a na pocieszenie powiem że będzie miał jakieś 2-3 tyś słów ;)

      Usuń